Siedmiu genialnych rysowników i urologia. Ostra kreska i humorystyczne podejście do trudnego tematu pozwoliły przełamać tabu mówienia na temat chorób układu moczowego. Henryk Sawka, Andrzej Lichota, Dariusz Wójcik, Paweł Jaroński,Jerzy Krzętowski, Jarek Kozłowski i Marcin Treichel opowiedzieli o dziedzinie medycyny, która u która u większości mężczyzn wciąż wywołuje paniczny strach. Urologia kojarzy się bowiem z nieprzyjemnym badaniem i nadal jest w Polsce tematem tabu.

Rysownicy w ciekawy i zabawny sposób zinterpretowali tematykę schorzeń nękających mężczyzn (zwykle po 40-stce). W swoich różnorodnych pracach artyści zwrócili uwagę na niesłychaną wagę profilaktyki i badań, które często mogą zaoszczędzić zdrowie, a nawet uratować życie.

– Zwykle w rysunku zajmuję się komentarzem politycznym i satyrą społeczną, dlatego ten temat był dla mnie pewną ciekawostką i odmianą. Podobnie jak większość mężczyzn, raczej nie przepadam za wizytami u lekarza. I chyba ta znajomość męskiej mentalności ułatwiła mi decyzję o wzięciu udziału w tym projekcie – mówi Andrzej Lichota. – Ciekawostką jest to, że szkic do rysunku powstał podczas wyprawy w Alpy w okolice fantastycznego szczytu Matterhorn. A góry, zwłaszcza te wysokie, bardzo szybko uświadamiają jak ważne jest dobre zdrowie, kondycja i oczywiście poczucie humoru. Poczucie humoru ogólnie ułatwia życie, a w tym wypadku może je także przedłużyć.

Dariusz Wójcik dodaje – Współtworzenie warstwy wizualnej projektu KultUro nie odbyło się bez egzystencjalnego zgrzytu, oto bowiem stałem się twórcą i tworzywem. Sukcesywnie wgryzając się w, nomen omen, jądro tematu, coraz częściej słychać było, jeszcze cichy, ale narastający pisk 40-letniego mężczyzny, w którym kłębił się przekaz w rodzaju: „Stary, to o ciebie chodzi”, „Czas na remanent w tych rejonach” oraz „Gdzie są te cholerne klucze do auta?”. Zgłębiwszy wiedzę na temat wszelkich Uro-dolegliwości, napakowany przekonaniem o rychłym końcu egzystencji, dokonałem palpacyjnego riserczu i zdiagnozowawszy u siebie jakieś 90% istniejących schorzeń z jednej strony przystąpiłem do spisywania testamentu, a z drugiej umówiłem się do urologa (serio!). Wizyta wykazała całkowitą gotowość do dalszej egzystencji.